środa, 18 lipca 2012

Rozdział 1. cz. 1.

Kolejny dzień żmudnej pracy w kwiaciarni. I kolejne wyzwiska skierowane do mnie. Przyzwyczajam się do tego, ale jak ktoś wyzywa cię od 'pedziów, kur*'... To okropnie boli. Właśnie kończy się moja zmiana. Pożegnałem się z mamą i ruszyłem w stronę domu. Po drodze zaszedłem do piekarni. Dostałem sms'a: 'Uważaj na siebie.' Mamoo, nie jestem małym dzieckiem. Wchodziłem po schodach, kiedy poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Upadłem na podłogę, dostając cios prosto w brzuch. Automatycznie zwinąłem się w kulkę. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Erica... Mój kochany wróg, a za razem 'król' szkoły, do której nie chodzę a on nadal mnie prześladuje. Dalej nic nie pamiętam tylko ból przeszywający całe ciało...

*Zayn*
Wszedłem do wieżowca w którym mieszkam. Na windzie przyklejona była kartka ' awaria '. Hahaha ! Oni sobie chyba żartują !? Mam IŚĆ na 10 piętro z buta? Dobry żart, ale jakże prawdziwy. Zacząłem wspinać się po schodach kiedy to na 2 piętrze leżał człowiek. O matko. Nie żyje? Niepewnie podszedłem do niego. Kręcone włosy, dość wysoki... Hmm, jakbym go z skądś znał. Z policzka leciała mu krew. Przełknąłem głośno ślinę. Jak on miał na imię? Harry? Chyba tak. 
- Hej, słyszysz mnie? - obróciłem go na plecy. Zamrugał lekko oczami. Ufff, żyje. 
- Kim jesteś? - wymruczał, pocierając rękoma oczy. Wyglądał jak mały kotek. Zayn co ty...? 
- Później ci powiem. Wstawaj póki tylko my widzimy od cholery krwi. 
- Nie mam siły...
- Ile ważysz? - zapytałem, a on zrobił wielkie oczy.
- Nie wiem... z 57 kg? 
Westchnąłem. I przerzuciłem chłopaka przez ramię. Kurde... Lekki jest. On tylko pisnął ' O boże '. W końcu pomagam mu, tak? To niech chociaż mi tu nie marudzi. Przed nami długaa droga. A raczej przede mną. Patrzyłem na numerki pięter na ścianach. 3,4,5... Jeszcze 5 pięter. Czy to normalne, żeby w wieżowcu była tylko JEDNA winda? Zgłoszę to kurde... Harry co chwilę piszczał, skrzeczał, że go boli. No ludzie. Ouu, a tu kto idzie? Jakaś nowa lokatorka? Posłała mi uroczy uśmiech, a jak to ja, nie potrafiłbym się za nią nie obrócić. I tak jakby uderzyłem głową Harry'ego o ścianę.
- Pojebało cię !? - wrzasnął.
Przeprosiłem go i znów zapadła cisza. 7 piętro i... niespodzianka? Na windzie nie ma kartki. Czyli już ją chyba naprawili. Wcisnąłem guzik. Otworzyła się, no to pewny siebie stawiam krok do jej wnętrza. A noga mi się zapada.
- O ja pier! Pusty szyb ! - krzyknąłem. 
Loczek zaczął wierzgać nogami i krzyczeć, żebym go postawił, bo jeszcze nas zabije. Jak chciał, tak zrobiłem. 
____________
Nudny.... Ale jest ;D Jutro może cz. 2 ;D
NIE MA 3 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
Jak są błędy, sorry.

3 komentarze:

  1. O JA JEBIE HAHAHAHAHAHAHAH ! XD Pusty szyb no pozdro xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ha może być dobre informuj mnie o kolejnych na fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekaawy. Pisz dalej! :D

    OdpowiedzUsuń